Jesteśmy społecznością, która kocha książki

Uważam ją za pastisz na "Sokoła Maltańskiego", czy szerzej - na trop wszelkich macgaffinów i słabych motorów napędowych historii. Przyjemna.

Uważam ją za pastisz na "Sokoła Maltańskiego", czy szerzej - na trop wszelkich macgaffinów i słabych motorów napędowych historii. Przyjemna.

Typowy grzeczny, mastertonowy kryminał. Ale był papieski kubek!!!

Typowy grzeczny, mastertonowy kryminał. Ale był papieski kubek!!!

Dobry, klasyczny Masterton; co prawda konstrukcyjnie już nieco dąży do kryminału, jak w serii z MacGuire, ale to dość częste w wielu gatunkach, również serialach. Nieco ugrzeczniona i niepotrzebnie obszerna, ale satysfakcjonująca.

Dobry, klasyczny Masterton; co prawda konstrukcyjnie już nieco dąży do kryminału, jak w serii z MacGuire, ale to dość częste w wielu gatunkach, również serialach. Nieco ugrzeczniona i niepotrzebnie obszerna, ale satysfakcjonująca.

Perełka w serii, jedna z najlepszych od PIWu.

Perełka w serii, jedna z najlepszych od PIWu.

Erotyk z demonami. W sumie wyszło intrygująco.

Erotyk z demonami. W sumie wyszło intrygująco.

Trochę połączenie gaimanowskiego Nigdziebądź ze Światem Dysku, ale pozbawione jakiejś sensowniejszej niż przygodowa fabuły.

Trochę połączenie gaimanowskiego Nigdziebądź ze Światem Dysku, ale pozbawione jakiejś sensowniejszej niż przygodowa fabuły.

Nie jest to najlepsze co wyszło spod pióra Crichtona, masa niepotrzebnych detali tła jak np. u Koontza w "Nocnych dreszczach", nawet jako pulpowa zabawa było dość męczące.

Nie jest to najlepsze co wyszło spod pióra Crichtona, masa niepotrzebnych detali tła jak np. u Koontza w "Nocnych dreszczach", nawet jako pulpowa zabawa było dość męczące.

Erotyk.

Erotyk.

Groza wojny ukazana w krótkich opowiadaniach.

Groza wojny ukazana w krótkich opowiadaniach.

Krótka nowela noblisty. Stylistycznie nieco kojarzyło mi się z literaturą Dalekiego Wschodu, lekkość i zgrabność pisania o jednym, mając na myśli coś zupełnie innego.

Krótka nowela noblisty. Stylistycznie nieco kojarzyło mi się z literaturą Dalekiego Wschodu, lekkość i zgrabność pisania o jednym, mając na myśli coś zupełnie innego.

W pewnym sensie to fabularyzowana historia epidemii AIDS.

W pewnym sensie to fabularyzowana historia epidemii AIDS.

Zgrabny thriller okołomedyczny.

Zgrabny thriller okołomedyczny.

That's not a moon, that's a space station. Ogólnie jeden ze słabszych Weberów, choć liczba klisz, naiwnych wątków i ogólnej lekkości i tak stawia ją wyżej niż np. Schronienie.

That's not a moon, that's a space station. Ogólnie jeden ze słabszych Weberów, choć liczba klisz, naiwnych wątków i ogólnej lekkości i tak stawia ją wyżej niż np. Schronienie.

Taki trochę współczesny Pan Samochodzik :)

Taki trochę współczesny Pan Samochodzik :)

Kawał porządnego, klasycznego science-fiction w typie space opery.

Kawał porządnego, klasycznego science-fiction w typie space opery.

Nie jest to literatura wysokich lotów, ale niestety nie cieszyła nawet jako ramotka.

Nie jest to literatura wysokich lotów, ale niestety nie cieszyła nawet jako ramotka.

Próba Robinsona napisania porządniejszej "przygodówki kolonialnej", wyszło w miarę, ale wstęp wspominający Agarthę obiecywał więcej.

Próba Robinsona napisania porządniejszej "przygodówki kolonialnej", wyszło w miarę, ale wstęp wspominający Agarthę obiecywał więcej.

Mógł to być jakiś Ozzy i Drix, Było Sobie Życie albo Teselecta (Doctor Who SE06E08), a wyszło niestety niemrawo.

Mógł to być jakiś Ozzy i Drix, Było Sobie Życie albo Teselecta (Doctor Who SE06E08), a wyszło niestety niemrawo.

Wprost wzorowe połączenie space opery z post-apo i fantastyką, niestety, nigdy nie miałem okazji czytać dalszych tomów - dodaję do rereadu by pamiętać, żeby je znaleźć.

Wprost wzorowe połączenie space opery z post-apo i fantastyką, niestety, nigdy nie miałem okazji czytać dalszych tomów - dodaję do rereadu by pamiętać, żeby je znaleźć.

Przyjemna i zdaje się nawiązująca do Autostopem przez Galaktykę!

Przyjemna i zdaje się nawiązująca do Autostopem przez Galaktykę!